W drodze do kamionu kondorow

Po wielu wrazeniach oraz bardzo intensywnym dniu w MP poranek w Cusco zaczynamy o 7 rano od sniadania i porannej sesji zdjeciowej polaczonej z poszukiwaniem pralnii. W miasteczku od rana panuje iscie wielkomiejski ruch. Taksowki, autobusy radiowozy i wszystko gdzies sie spieszy trabi, dodaje gazu, hamuje. Na to nakladaja sie dzwieki policyjnych gwizdkow oraz halas podnoszonych rolet i rozkladanych straganow. Piekno architektury i roznorodnosc strojow to towar exportowy tego miasta, a wiec export wymaga komunikacji.
Po 11 wyruszamy na wspolny spacer.(swoje kroki najpierw kierujemy na rynek. Tam mamy zamiar zwiedziec bazylike Swietej Rodziny. W tym miejscu miescila sie kiedys swiatynia slonca, pozniej hiszpanie wiezili Manco Inke, a w koncustracono wspolnika Pizzara - Diego Allmagra. Bylo to tez pierwsze po Cajmarce miejsce w Ameryce Poludniowej, gdzie odprawiano msze swiete. Kupujemy bilety i korzystamy z uslug angielsko jezycznej przewodniczki. Wspolnie zwiedzamy kapiacy zlotem, a wlasciwie potem i krwia indian kosciol. Ogladamy zlote i srebrne oltarze rzezbione w cedrze sciany i fotele, a w reszcie obrazy z przemyconymi indianskimi(motywami tj. Swinka morska jako glowna potrawa ostatniej wieczerzy. Zloto, srebro, drogocenne rzezby i plotna wylaniaja sie niemal z kazdego zakatka kosciola. Na wykonanie tylko jednego z 6 rozroznianych przeze mnie oltarzy zuzyto 1200kg czystego srebra!!!! ciezko policzyc ilosc zlota, ktora pokryte sa cedrowe zdovienia pozostalych oltarz oraz ramy obrazow.
]Cale to bogactwo, to wlasciwie tylko trysieczna czastka zagrabinego przez Hiszpanow zlota Inkow.
Najwieksze wrazenie robi na mnie krzyz, ktory przywiozl do Peru pierwszy namiestnik kosciola przybyly z Pizzarem dominikanin Vincente de Velverde. Velverde nie przybyl do Peru, aby tj. Pizzarro grabic, ale dbac o interesy kosciola, a wiecv nawracac na chrzescijanstwo ludy podbite. Nawrocenie polñegaslo na tym, ze jezeli po odczytaniu krotkiej formulki ( oczywiscie w jezyku hiszpanskim) tubylcy z radocia nie stawali sie wyznawcami Chrystusa, to wowczas mozna bylo wobec nich stosowac przemoc aby ich zmusic do posluszenstwa nakazom Boga, albo zetrzec ich z powierzchni Ziemi. Ten krzyz wznosil Velverde przed kazda bitwa, przed kazda rzezia. Na ten sam Krzyz ,,nawrocil,, Atahualpe, oklamujac go przed smiercia w kwestii opieki nad jego dziecmi, obiecujac w zamian zycie wieczne. Dzis ten krzyz spoczywa w honorowym miejscu bazyliki, symbol wiary i zmartwychwastania oraz swiadek calych wiekow, do kotrwego modlily sie pokolenia biednych, uciskanych i mordowanych Inkow. Po przemysleniu uwazam, ze ten swioadek eopk powienie tam zostac, ale niezbedny jest do niego dodatkowy opis- takie swiadectwo prawdy Chyba ta prawde nie wszyscy chca znac, moze po to zeby zapomniec?
Pozostala czesc dnia spedzamy na malyych zakupach oraz planowaniu i organizowaniu dalszej podrozy.
Nasz dalszy plan zaklada transfer do Arequipy, a z tamdad dalej do kanionu Colca. Dla ulatwienia sobie zycia udajemy sie do lokalnego biura podrozy. Po negocjacjach w sprawie ceny i programy wychodzimy z bileami i programem naszej nastepnej przygody.
Jeszcze tego samego wieczoru o 20.30 wsiadamy do autobusu.
Rano o 6 jestesmy w Arequipie, gdzie czeka na nas przedstawiciel biura turystycznego.
Sniadanie, przepakowanie plecakow ( z 4 na 2 tylko nizbedny 2 dniowy ekwipunek) i po 8 siedzimy w busie, ktory dowiezie nas do Chivay.

Zdjęcia (2)

Komentarze (0)