Drugi, dzien w ekawdorze zaczynamy od kontynentalnego sniadania w hotelu Cayman. Hotel prowadzony przez polke p. haline ma super warunki i oblozenie, jednak sniadanie nie jest wystawne. Crosant 5 g masla i 10g dzemu plus sok i kawa lub herbata to dobre dla francuzow. My do zapelnienia porannej pustki w zoladku dodajemy do tego konserwe.
Wyjezdzamy kilka minut po 8 podroz zaczynamy od stacji benzynowej. Powala nas cena paliwa 1,037 za galon czyli 30entow za ltr caly bak kosztuje nas 11 usd. Przedzieramy sie przez miasto w kierunku granicy z kolumbia, do przejechania mamy jakies 120 km panamericana laczaca obie Ameryki. Jedziemy caly czas pod gore, widoki dolin, gor wulkanow i chmur pod nami zapieraja dech w piersiach. Gps pokazuje wysokosc 3 tys. M npm. Dodatkiwych wrazen dostarcza sposob jazdy miejscowych kierowcow, a w szczzegolnosci kierowcow autobusow, ktorych ulubionym zajeciem sa wyscigi. Zatloczona, ale calkiem przywoita droga docieframy do Otovalo polozonego u stop wulkanu Imbabura. otovalo to jedna z najbardziej postepowych miejscowosci w ekwadorz, poza najwiekszym w Ameryce poludniowej targiem, na ktorym swoje wyroby sprzedaja okoliczni indianie, Otovalo szczyci sie tym, ze stad pochodzi pierwsza kobieta- minister ( spraw zagranicznych) w rzadzie Ekwadoru. Za Otovalo zjezdzamy z Panamericany i jedzieemy na wschod nowa znakomicie wyasfaltowana dorga, prowadzoca do Chachimbiro.
Chachimbiro to termalne zrodla na ktorych okoliczni Indianie w formie spoldzielni wybudowali ,,Osrodek leczniczo-rozrywkowy'' . Bilety po 3 usd uprawniaja do wejcia do strefy rozrywkowej z 4 basenami barem i zjezdzalniami. Woda w basenach ma rozne temperatury srednip 40 st. Betonowa konstrukcja pokryta olejna farba tez ma swoj urok. Daria natychmiast zajmuje miejsce na lezaku skupiajac na sobie slonce i uwage miejscowych gentelmenow, my plawimy sie w basenach. Leszek ze szczepanem udaja sie na mini kolejke linowa rozpieta nad wawozem w ktorym znajduje sie osrodek, ja Darkiem idiziemy do czesci leczniczej kompleksu. Drink z bimbru i soku oraz nastepne 3 usd i juz jestesmy w spa. Glowna atrakcja dla mnie to basenik z zimna 8st woda tuz przy goroacym 60st zrodle. Zeby wejsc do zrodla nalezy najpierw ochlodzic sie 5 min w zimnej po czym wskoczyc na kilka sekund do gorocej- niezle wrazenie.
z term jedziemy do Otovalo i wspolna decyzja odpuszczamy targ na rzecz ogrodu z drapieznymi ptakami. Przed nami cala podroz do peru wiec zakupy na koncu, a ptaki nie wiadomo czy sie jeszcze przytrafia. Dojazd do ptaaszarni 4,5 km po bicznych dziurawych drocha wijacych sie w gore pomiedzy domami i gospodarstwami tubylcow jest dla nas wielka atrakcja. Biegajace psy swinie na sznurkach, ludzie pracujacy w polu i usmarkane od ucha do uch ale szczesliwe dzieci gory i wulkan to jest prawdziwy nie turystyczny Ekwador.
Park z ptakami jest sponsorowany przez niemiecko holenderska fundacje, ogladamy orly sokoly, sowy no i oczywiscie kondory. Wieksza czesc ptakow jest w ogromnych wysokich kltkach, pozwalajacych im latac. Nejpiekniejsze jednak orly siedza prywiaane za nogi na wolnym powietrzu, kazdy na swojej podstawce,robimy fotki ja pierwszy raz w zyciu widze takie ptaki bez klatki z odleglosci 1 m po prostu rewelacja.
wracamy, do quito, zeby niczego nie uronic musze wspomniec o naszym obiedzie jeszcze przed ptakami, zatrzymujemy sie w barze fritados, to znaczy smazonej na glebokim tluszczu wieprzowiny,(podawanej z ziemniakami, oraz biala gotowana i zolta pieczona kukurydza, ostre sosy i po raz pierwszy w zyciu chicha.
Chicha jest chyba jakas oszukana, bo czu ja piwem, i sokiem, a nie maniokiem i slina bezzebnej indianki, trudno moze jeszcze trafimy na prawdziwa. Na duzym bilbordzie przed wejsciem reklama pieczonej swinki morskiej, tym razem jej nie zamowilismy, powod ten region slynie z fritados... . W drodze do Quito odwiedzamy jeszcze luksusowy osrodek laguna san pablo rewelacja palmy restauracja na wodzie, pole golfowe i niesamowite widoki, dobre miejsce na nocleg, niestety bardzo kontrastujace z wioska o tej samej nazwie, pelnej zycia. Tu ludzie buduja wspolnie dom, sami mezczyzni, co zapowiada niezla ieczorna popijawe, tam dzieciaki, graja w pilka i siatkowke, po ulicach chodza babcie dzieci i mocno zawiani ojcowie.
quito hotel, polacy brak swiatla, troche alkoholu i swietna atmosfera przeplatana opowiesciami z podrozy i dowcipami.