Drugi dzien w san Pedro postanawiamy spedzic aktywnie. Chcemy zobaczyc Stara Inkaska Twierdze Pukara.
Wypozyczamy rowery czyli bicikletas i smigamy po okolicy. Dotarcie do Pukary wymagalo skoordynowania GPS z mapa i
terenem, ale nie sprawilo to nam wiekszych problemow. Jedyny mankament to temperatura. W sloncu jest ok.
40st. Niby mamy wode, filtry, kapelusze itd, ale upal w polaczeniu z wszechobecnym kurzem i wysokoscia
ponad 2400 m mocno spowalnia nasze ruchy. Koniec koncow twierdza Pukara pada. Robimy zdjecia z gory
zdjecia na gszczycie zdjecia, zdjecia i jeszczeraz zdjecia i chwilke potem schodzimy. Calosc zajmuje okolo
dwoch godzin, ale widok z gorujacej nad okolica San Pedro twierdzy super rekompensuje nasz trud.
Po zejsciu siadamy na rowery i ruszamy w strone ksiezycowej doliny. Ta Super AtrakcjaAtacamy, polozona jest
ok. 12 km do miasta. Rowereem niby to nie daleko, ale slonce, kurz i wysokosc w zastraszajaco szybkim tempie
topia nasze sily. Dolina ksiezycowa to polaczenie pustyni z niesamowitymi formacjami skalnymi i bezkresna
niczym nie zaburzona przestrzeenia. Ogromne popszarpane piaskiem formacje skalne polyskuja mineralami
wewnatrz. Kolega Doctor poczul glod i pierwszys stwierdzil, ze zafascynowani widokami i zwiueedzaniem
calkiem zapomnielismy o jedzeniu. Faktycznie od sniadania nie nie jedlismy, pijemy tylko wode, ktora sama w
sobie nawadnia ale nie ma elektrolitow. Doktor tez za pomoca noza sprawdzil z czego sklada sie polyskujaca
formacja skalna. Ja probuje na ochotnika skala jest slona, czysta sol- wiec mamy elektrolity, tony elektrolitow.
Doctor odlupuje kilka kawalkow i ssiemy sol popijajac woda.
Tylko w 3 udajemy sie roweramia w glab doliny, juz nie jedziemy, ale prowadzimy rowery pod gore. Iziemy
pod wiatr, a nogi i kola rowero0w tona w piasku. Do przejscia mamyniby tylko 3-4 km, ale wszyscy jestesmy
zmeczeni i kazdy z nas mysli cz warto isc dalej, czy wrocic. Idziemy, jedziemy z gorki, znowy idziemy.
Po drodze mijaja nas busy i jeppy, wypelnione turystami. Oni pewnie mysla, ze my mamy cos z glowka,
ale my mozemy zatrzymac sie w dowlonym momencie, cieszc sie szczegolami i napawac otaczajacym nas
niesamowiotym krajobrazem. Moje zmeczone nogi, nieprzyzwyczajony do jazdy rowerem tylek i kark
obciazony aparatem zazdroszcza zmotoryzowanym ale tylko przxez chwilke.
W nastepnym miejscu oznaczonym jsako punkt widkowy do ktorego docieramy zostawiamy rowery i
maszerujemy okolo 15 minut wawozem wspianajacym sie powolii w gore. Wspinamy sie na skalki tsm dopiero
zaipera nam dech w piersiach. Z grzbitu gory rozciaga sie niesamowity widok, siadamy i podziuwiamy, robimy
zdjecia. Szara ogromna lacha piachu nietknieta ludzka reka, przetkania swiecacymi kamieniami i otoczona
gorami. Do tego przestrzen, zachodzace miekko slonce.Piaskowa wydna wysoka na okolo 150 - 200 metrowo
ograniczona byla skalami ktore nie pozwalaly jej isc na polnoc skzujac ja na pelzanie tylko w jednym kierunku.
Patrzac na wydme calkiem zapomnielismy o zmeczeniu i czekajacym na nas 4 km dalej towarzyszu.
W tym miejscu nie sposob nie wspomniec o kosmitach, a wlasciwie jednmy kosmicie, ktory wypinajac biale
posladki wyznaczal miejsce do ladoweania statkow Obcych. Niestety brak siatki na kosmitow, ktora zostala w
naszym hotelu uiemozliwil schwytanie kosmity. Zdqazylismy tylko zrobic zdjecia.
Powrot z doliny okazal sie latwiejszy niz myslelismy, bo caly czas jechalismy z gorki i z wiatrem, a sciaskajacy
nas glod i mysl o cieplej kolacji dodala man sil i skrzydel.