Varanasi
W zwiazku z opoznieniem pociagu od rana obserwuje mglista panorame za oknem, a wlasciwie za drzwaiami pociagu, bo okna sie nie otwieraja i sa brudne. Co chwila z mgly wylaniaja sie kolorowe postacie osob zyjacych tuz przy torach. Wzystke wygladaja jak duchy i zaluje ze nie mam aparatu, bo ucieklo mi kilka niesamowitch widokow.
Wjaz do Varanasi budzi i porusza niemal caly nasz wagon. Wysiadamy, a tu co niespodzianka. ...znowu tysiace osob, gwar rejwach zamieszanie. Juz po wyjscu z pociagu atakuja nas taksowkarze, rikszarze, tragarze, i inne szajki oferujac full service. Trudno sie od nich odgonic. przyjmujemy plan, ze najpierw robimy rozpoznanie, pozniej oddajemy bagaze do przechowalnii, dopiero wtedy negocjujemy taxowki i jedziemy do geatow.
Odganiajac sie od «uslugodawcow» trafiamy do przechowalni bagazu, jest zlokalizowana po lewej skrajnej stronie budynku dworca.Oddajemy bagaze i przeciskamy sie przez tlum. Ilosc ludzi przed dworcem oraz ich przekroj od bogatych po spiacych na katonach przed wjsciem szokuje i zadziwia. Korzystajac z uslug jednej z «taxi szajek» chcemy wynajac busa, wszystko jest ok. dopoki nie okazuje sie ze wynajet bus to zwykle 4 miescowe Tata. Zdecydowanie odmawiamy, wdajac sie w krotka sprzeczke. Od poczatku nasze poczynania obserwuja tez inne slabsze szajki, jedna z nich rikszarzy skrzetnie wykorzystuje potkniecie konkurencji oferujac riksze i przewodnika w jednym za rozsadna z gory ustalona cene platna po zakonczonym dniu powozenia. Nasz przewodnik pokazuje nam swoja ksiazke referencyjna z referencjami ludzi z calego swiata, mni. z Polski polecajacymi go jako uczciwego, rzetelnego i odpowiedzialnego czlowieka.
Niebawem mkniemy przez miasto trzema rikszami. Riksze sa w tym klimacie rewelacyjnym srodkiem lokomocji, male, zwinne i zabierajace czasami nawet 8-9 pasazerow, niestety nie dotczy to bialych tj. ja, bo moja waga to waga 2-4 hindusow o wielkosci w ogole nie wspominam.
Rikszami dojezdzamy do starej historycznej czesci Varanasi. To czego doswiadczamy dopiero tutaj to obenosc swietych krow, ktore leza i chodza wlasciwie wszedzie. Pelno ich na ulicach skrzyzowaniach, w sklepach podobnie jest z psami. przejezdzajace pojazdy, zarowno riksze, jak i samochody, rowery i piesi skrzetnie omijaja wszystkie zwierzeta. Jadac riksza ma sie wrazenie, ze kierowca ustepuje drogi tylko ostateczne i i to tylko autobusom i ciezarowkom. zatrzymanie rikszy w ruchu to rownie wielkie przestepstwo jak przejechanie czlowieka czy krowy, wiec mkniemy w prawo w lewo i na skos, trabimy, przyspieszamy hamujemy, ocieramy sie o pieszych i sciany, przyklejamy sie do autobusow i innych riksz. Rozsadek nakazuje trzymac rece i nogi wewnatrz pojazdu.
Droga do wejscia go Geatow nad Gangesem wiedzie uliczkami starego Varanasi, waskie ukwiecone odchodami i smieciami oslizle uliczki pelne swietych krow, straganow rowerow a przede wszystkim ludzi prowadza do dlugich tuneli ktore wioda wprost nad Ganges. W bramie naszego prosba o jalmuzne wiita nas trendowaty czlowiek bez palcow u rak i nog siedzacy na ziemi tu przy wejsciu. Nasz przewodnik Rush prowadzi nas dalej i po kilkudziesieciu metrach stajemy na wysokich kamiennych schodach Geatu. U naszych stop lezy swieta rzeka Ganges, po ktorej plywaja lodzie wypelnione wiernymi i turystami a dookola widac inne Geaty i ludzi. W tym miejscu czas sie zatrzymal, na schodach medytuja Bramini, ponizej cale rodziny dokonuja rytualnego obmycia w swietej rzece. Obserwujac wszystko dookola powolii schodzimy w dol. widzimy jak mlodzi i starzy hindusi wchodza do wody, jak sie w niej kapia, myja, piora, gola i plywaja. Wokol nich zasmiecony, resztkmi opakowani, jedzenia, kwiatow, swiec i niewiadomo czego jeszcze brzeg. Wokol nas od razu zbiera sie gromadka zebrzacych, jak zwykle, malae dzieciaki, starzy ludzie, kobiety z dziecmi na rekach, niewidomii kulawii i wszyscy wyciagaja rece daj, daj, daj zaczynaja szarpac za odziez Rush ich odgania, czesc wraca obdarowana. Wynajmujemy lodke, zby poplynac po Gangesie, puscic na rzece kwieciste lampiony z marzeniami i modlitwa oraz obejrzec wszystkie Geaty i ceremonie spalenia umarlych.
Odbijamy od brzegu i wolno plyniemy w gore rzeki obserwujac zycie i ceremonie na brzegu. Varanasi jest rowne wiekiem Babilonowi, jest najwazniejszym swietym miastem hindusow, ktorzy licznie tu pielgrzymuja by obmyc sie w Swietej Rzece i doznac blogoslawienstwa. Plynac wzdluz brzegu obeserwujemy hindusow, obmywajacych sie w rzece, medytujacych, siedzacch na schodach. Na jednym z geatow na rowno ulozonym drewnianym stosie pala sie zwloki, raczej kogos bogatego, bo ci biedni sa paleni w pierwszym geatow nad ktorym z daleka widac czarny unoszacy sie w powietrze dym oraz tlumy osob. W religii hinduistcznej spalenie ciala to przejscie do inego lepszefo swiata. Wazne jest zeby cialo zostalo spalone w calosci, na co potrzeba min 200 kg dobrgo specjalnego drewna. Nie wszystkch stac na to, zeby byc spalonym i przejsc dalej, nie wrocic na ziemie. Po spaleniu prochy wsypuje sie lu wrzuca sie do Gangesu podobno nie wszystko sie spala, wiec w metnej wodzIe mozna spotkac plynace npiedopalone szczatki.wszystkie czynnosci zwiazane ze spaelnuem i przygotowaniem zwlok wykonuje najnizsza hinduska kasta tzw. nieczysci.
Ganges to nie tylko oczyszczenie i przejscie do innego swiata, Ganges to rowniez rzeka ktora swoim majestatem i nurtem zabiera i niesie prosby i marzenia. Wystarczy tu przybyc, i w swoich intencjach puscic na malej papierowej lodce zapalona swieczke ustawiona wsrod kwiatow.Moje postawione na wodzie swieczki i marzenia wolno odplywaja z nurtem pzeznaczenia wprost do przyszlosci.
Po mniejwiecej godzine obserwowania siwetego miejsca,wracamy na brzeg. po drodze mijamy i pozdrawiamy innych ludzi na lodziach. Pomimo tego ze to miejsce kjaraylo mi sie zawsze z ceremonia palenia zwlok, czyli czyms smutnym wprawiajacym w zadume, to wszyscy sa usmiechnieci, bo dla nich Varanesi to miejsce swiete miejsce w ktorym mozna przejsc do lepszego zycia, co nie jest powom do zadumy i zmartwien.
Wracamy do swoich riksz- tu musze doprecyzowac ze riksze wystepuja w kilku odmianach w zaleznisci od tego co stanowi ich naped.Wiec w Indiach wysteouja w werski, pieszej, konnej, rowerowej oraz motorowej. Dalej jest podzial na osobowe i towarowe. Po varanesi poruszamy sie motorikszami tzw. tuk tukami.
Nasz przewodnik zabiera nas na obiad proponujac jedna z malych ale czystch restauracyjek, a nastepnie proponuje obejrzenie uniwrsytetu Varanesi, najwiekszaego w calych Indiach. O tym ze znajduje sie tutaj taki uniwersytet nie oisza zadne przewodniki. Teren Uniwesytetu jest faktcznie ogromny. Dobrze utrzymane wybudowane w stylu kloniaonym budynki wydzialow i kampusy otaczaja go znakomicie utrzymane ogrody i trawniki. wlasciwie Uniwesytet staniwi ogromne odrebne miasto z pelna infrastruktura. Zielen, mlodziez i panujacy tu lad ogromnie kontrastuja ze starym miastem Varanasi, wprowadzajac tym samym duzo pozytywnych wrazen. Do campusow przylega ogromna hinduska swiatynia. Na jej terenie mozna spotkac cale hinduskie bogate rodziny, ktore podobno przybywaja tu w poszukiwaniu zon dla swoich synow. z tego to powodu po terenie otaczajacym swiatynie kreci sie wiele grupek kobiet ubranych w roznoklorowe sarii, oczekujacych na propozycje zamazpojscia. Bacznie obesrwowane przez cale rodziny dziewczeta oprocz tego, ze powinny by ladne i powabne musz tez spodziewac sie dodatkowych pytan ze strony poszukujacych oraz spodziewac sie egzaminu ze sztuki kulinarnej lub innych zajec gospodarczych. W Indiach wciaz posiadanie corki wiaze sie z obowiazkiem wniesienia posagu? Wciaz wiele malzenstw naewt w tych bogatych i nowoczesnych rodzinach zawieranych jest kontraktowo. To matka decyduje o tym, z kim ozeni sie syn. Wiele mlodych dziewczyn zostaje naznaczonych w wieku kilku lat a pozniej kiedy koncza klkanascie lat wsiadaja w. pociag i z palczem jada czasami tysiace kilometrow do swojego nieznanego dotad meza i jego rodziny. Nie ma mowy o milosci to po poprstu przeznaczenie i obwiazek. Dlatego dla dziewczat z campusu mozliwosc znalezienia sie w bogatej rodzinie sowjego orzyszlego wybranka to zyciowa szansa, bo i tak nie biora slubu z milosci, wiec przynajmniej beda zyly dostatnio.
Nasze riksze wioza nas dalej przez zatloczone i trabiace ulice do malej czerwonej swiatyni w centrum miasta. Tam spotykamy sie z hinduskim weselem, a sama swiatynia jest miejscem gdzie w czasch buddy bogini Kali sprawdzala wiernosc podanego sobie krola w sposob dobrae nam znany ze starego testamentu. zadala ofiary z ukochanego syna krola, poczym w ostarniej chwili swoja boska moca zatrzymala ostrze miecza nad glowa ofiary.
Dalej nasz przewodnik proponuje nam zwiedzanie -ha, ha Ogromnej najwiekszej w Indiach fabryki jedwabiu. Propozycja z daleka zalatuje mi prowizja od sprzedazy tegoz jedwabiu. Rzekoma fabryka polozona jest w brudnej muzulmanskiej dzielnicy, naprzeciwko merdesy. Moja czujnosc ulega wzmozeniu, kiedy przewodnik przekazuje nas innemu dziwnemu gosciowi. pokazal on nam male pomieszczenie z dziurkwanymi kartonami i wproswadzil nasza grupke w opustoszale ulice. Rzekomo teren fabryki, po kilku minutach krazenia kiedy zaczelismy sie dopytwac o co chodzi przewodnik poinformowal, ze fabtyka jest zamknieta, bo dzisiaj piatek, czyli muzulmanskie swieto wiec priponuje nam zwiedzenie samego sklepu. UCZCIWY!!!!muzulmanin, tam nie ma zadnej fabryki ot taki trik, grupka weszla do sklepu, a ja w niewyszukanych slowach zbesztalem naszego przewodnika. przywiozl nas do sklepu w ktorym ma prowizje, a do tego sklep jest polozony w kiepskiej dzielnicy naprzeciw szkoly koranicznej wsrod pustych uliczek. Wiem z doswiadczenia, ze puste ulczki to niebezpieczne miejsce gdzie nikt ci nie pomoze. Tym razem na szczescie wszystko sie dobrze konczy, moi towarzysze zrobili zakupy, a ja troche sie przesteaszylem.
wracamy na stacje kolejowa by wsiasc do nastepnego nocnego oociagu tm razem kierunej Agra i Taj Mahal