KALKUTA POWITANIE
Lotnisko w Kaluciera witalo nas ciezkim stojacym powietrzem, co w polaczeniu z zapadajacym juz zmrokiem nie nastroilo nas :-) pozytwnie. Na pierwszy rzut oka bylo poprostu inaczej niz gdzie kolwiek wczesniej. Odebralismy bagaze z malymi niespodziankami, bo w jednej z walizek urwano raczke do transportu, co zwazywszy na fakt ze WLASCICIEL MIAL ZAMIAR PRZEZ NASTEPNE 2 TYGODNIE PODROZOWAC PO Indiach stwarzalo problem. Rekalmacja zlozona w dziale oslugi zakonczyla sie po 30 minutach deklaracja naprawy uszkodzonej walizki. Na lotnisku oczekiwal nas Harsh - przyszly maz Olgi wraz z przyjaciolmi i wujami. Krotkie powitanie, prezentacja i wyjscie z lotniska nie przyslonilo atmosfrey i klimatu na zewnatrz. A na zewnatrz, pelnia zycia tetnila Kalkuta. Gwar, tlok, kokofonia klaksonow, krzyk ptakow oraz ciezkie wilgotne powietrze mieszaly sie z zapachami jedzenia sprzedawanego na ulicznych straganach. Pieczone placki, herbata, przyprawy, sosy, marynaty, ciasta smaozne na oleju oraz won potu, uryny i cholera wie czego jeszcze tworza zapach Kalkuty. Wszedzie tlumy ludzi, jedzenie podawane rekami, pakowane w gazety i podawane z reki do reki, herbata z mlekiem podawana w glinianych kubeczkach, dziwne potrawy wyciagane brudnymi rekami ze sloikow a na to wszystko naklada sie dziwiek klaksonow, ryk silnikow i dzwieki hamowania.
Wsiadamy do samochodow, ja jade z przyjacielem mamy Harsha, super inteligentny, obyty w swiecie i jak mniemam bogaty dzentelmen zabawia nas rozmowa w trakcie jazdy. Jazda to okreslenie, ktore nie bardzo pasuje do ruchu ulicznego panujacego w Kalkucie. To co sie dzieje na drodze to istna walka. Dziurawa kilkupasmowa autostrada prowadzaca do lotniska jest przepelniona tysiacami samochodow, poruszajacymi sie w iscie zolwim tempie. Nasz kierowca przyspiesza i zwalnia wykrzystujac kazdy centymetr wolnej przestrzeni. Caly czs musi byc super skupiony, bo co chwila omija pieszych oraz rowery, riksze jadace pod prad, a do tego omija dziury i krawezniki. Nie przeszkadza mu to prowadzic rozmowy na temat Indii i Kalkuty. Z lotniska w Kalkucie do znajdujacego sie w centrum hotelu mamy do przejechania 25 km, podroz trwa 1,5 godziny.
W hotelu na dzien dobry samochod zostaje sprawdzony przez ochrone, lustro pod silnik, otwarcie, maski i bagaznika, pozniej przed wejsciem na teren hotelu bramka magnetczna oraz kontrola osobista - stana sie codziennym powtarzalnym rytualem. Za bramka czekalo nas Indyjskie powitanie czerwona kropka wykonana serdecznym palcem na czole posypana jakimis nasionami oraz wieniec z bialych pachnacych kwiatow na szyje. Po zakwaterowaniu w pokoju, kolacja skladajaca sie z kilku indyjskich ostrych i wegetarianskich potraw.
Wieczorem czesc naszej ekipy pojechala do domu Pana Mlodego cwiczyc tance przygotowywane dla pary mlodej.