New Delhi inny swiat, kontrasty i historia.
Nasza droga z Jaipuru do Delhi po indyjskiej platnej autostadzie trwala 4 godziny. Wydawalo by sie, ze autostrada i do tego platna gwarantuje spokojna i bezpieczna jazde. Nic bardziej mylnego, bo juz po klkunastu minutach jazdy, kiedy ucichly klaksony na droge wyszedl slon, malo tego ze wyszedl to rozwscieczony biegal miedzy barierami ograniczajacymi pas drogowy. Nasz kierowca, usmiechniety i milczacy Raj jak wszyscy kierowcy w Indiach nie cierpi sie zatrzymywac wiec zwolnil nieznacznie i trafi w przestrzen miedzy sloniem a barierka. Nastepnego slonia minal podobnie, pozyskujac u nas wyrazy uznania dla jego refleksu i doswiadczenia. Owo uznanie podbudowalo go na tle, ze nie czul :-)potrzeby zwalniania na widok innych zwierzat w tym krow i wielbladow.
Widac bylo, ze Raj zna droge niemal na pamiec, bo sprawnie omijal wszystkie wyrwy, dziury i przeszkody na drodze. Na pewnych odcinkach zjezdzal z autostrady na piaszczyste pobocze, wymijajac mini korki na skrzyzowaniach w mijanych miejscowosciach. Droga byla w nieustanej skad inad dobrze nam znanej przebudowie.
Technologia tez podobna do naszej Polskiej. dziury, wyrwy, smieci, na poboczach wraki rozbitch samochodow, skrzyzowania z ktorych co chwila wyjezdzaja rowery, riksze traktory, wybiegajace dzieci, bazary i brak jakichkolwiek znakow ostrzegawczych to jest wlasnie indyjska platna autostrada. Miedzy Jaipurem a Delhi znajduja sie trzy bramki.
Wjazd do Delhi rozpoznajemy po lsniacych w oddali ogromnych, mozna rzec monumentalnych wiezowcach ze szkla i stali. Ich ogromne konstrukcie i swiatowe marki (sharp, samsung , radisson itd.) ciagna sie az po horyzont. Ich forma potega i nowoczesnosc. oraz 4-5 pasmowe ulice, ronda, swiatla ( ktorych sie przestrzega) w zaden sposob nie pasuja do Indii ktore wczesniej poznalismy.
Z jednej strony brod, smrod i skrajna bieda, ludzie rodzacy sie i umierajacy na ulicach, z drugiej najnowoczesniejsze technologie wlacznie z bomba atomowa, nowoczesna i dobrze wyposazona armie, nowoczesny parlament i wlasciwie wszystko to co jest niezbedne do funkcjonowania nowoczesnego panstwa. ?
W Delhi zaskakuje ilosc zieleni, parkow, skwerow, trwnikow. Na pozor wszystko nowoczesne i czyste, szerokie 3 pasmowe ulie z namalowanymi pasami i mrugajacymi kocimi oczkami. Jednak kiedy wzrok przyzwyczaja sie do zielonej sciany natchmiast dostrzegam w niej koczowiska bezdomnych, namioty z reklamowek, workow i szmat. Nagie, brudne dzieciaki bawiace sie na chodnikach i w zaroslach, grupki wyrostkow grajacych w karty i dzieciaki pomalowane na twarzy dajace cyrkowe przedstawienie wsrod samochodow stojacych na czerwonym swietle.
Docieramy do hotelu, tam okazuje sie ze mamy pokoje w roznych hotelach, a w dodatku hotel wyglada zupelnie inaczej niz na folderach.
Pokoje w roznych hotelach oddalonych od siebie o 300 m to nie jest wielki problem, uprzejmy recepcjonista idzie pokazac mi pokoj i sprawdzic, czy bedzie mi odpowiadal. Obejrzalem, zoastawilem podreczny bagaz i wrocilem po bagaz glowny. Po powrocie okazalo sie, ze prezentowany mi wczesniej pokoj zostal w miedzy czasie wynajety, a moj podreczny bagaz trafil do innego pokoju pietro wyzej. Byl 2 x mniejszy, a jego sciany wylozone lustrami jednoznacznie swiadczyly o jego przeznaczeniu.....
Kolacje zjedlismy w barze serwujacym kuchnie poludniowo indyjska, jej specjalnosci butter masala, peper masala, i inna... masala podbily nasze podniebienia.
Masala to podawany zrolowany b. duzy cienki nalesnik z zapiekanymi w srodku ziemniakami a'la pure z cebulka i innymi warzywami plus 4 sosy- kokosowy zielony, bialy o dziwnym smaku, czerwony pikantny i cos jak super ostra zupka gulaszowa. Rewelacja! !!!
Wczesniej sok z granatu, slony jogurt Lasi, a. Pozniej, znakmita kawa i lody.
Wszystko oczywiscie wegetarianskie. Przy posilku zdalismy sobie sprawe, z faktu ze od 10 dni nie jedlismy zadnego miesa, a co bardziej istotne nie czujemy jego braku. Bogacwo smakow, aromatow i dan wegetarainskich sprawilo, ze zapomnielismy o miesach, kielbasach, grillach.
Nastepny dzien zgodnie z planem poswiecamy na zwiedzanie Delhi. Po naradzie postsnawiamy zobaczyc:
Red fort
Jama Masai
Humaniyas Tomb
Qutub Minar
Wieczorem na ostatnie zakupy udaje sie na palika bazar polaczony z ogromna handlowa ulica mieszczaca sklepy wszystkich swiatowych korporacji od Rolexa, przez Marks & Spencer, przez Cartiera, Bate i wszystkie inne adidasy, pumy itd. sklepy w super swiatowym standardzie, roznia sie od tych najlepszych na swiecie, ze w kazdym z nich ochrona robi selekcje wchodzacych i obowiazkowo kontroluje czujnikiem na metale. Nastepna roznica to to, ze np. przed Batą siedzi gosc i sprzedaje indyjskie prazone jedzenie, a tuz obok niego facet z rozpltaną niemal na pol podkrawiajaca noga w oczekiwaniu na wspolczucie mierzone rupiami.
Tak wiec Indie to kraj kontrastow, ktorego nie mozna zmienic z jednego tylko prostego wzgledu. w Indiach zyje ponad miliard ludzi, wiec sa wsrod nich bardzo bogaci i bardzo biedni, tych bogatych nie widzimy, albo nie zauwazamy bo sa tacy sami jak my. Dostrzegamy natomiast to co nas zadziwia i szokuje i to te odczucia sa tm co przede wszystkim zapamietujemy, to one pozostawiaja najwieksze wrazenia dlatego ze sa skrajnie rozne od tego co otacza nas na codzien.
Wiec nie zmieniajmy Indii niech beda zroznicowane i kolorowe, biedne i bogate bo wlasnie ta roznorodnosc w kulturze, ubiorze, pozywieniu i miescu gdzie rodza sie i umieraja mieszkancy stanowi piekno tego ogromnego kraju